od zapomnienia... Stary, kuchenny taboret, na którym wysiedziałam godziny, a to " modląc się" nad obiadem lub innym posiłkiem ( straszny był ze mnie niejadek), a to odrabiając zadania domowe. Zabrałam go z rodzinnego domu, z piwnicy, umyłam, ubrałam i mam w kuchni nowego pomocnika ;)Zastanawiam się jeszcze nad pomalowaniem go, ale póki co, stoi sobie taki odrapany, naznaczony czasem...
Uwielbiam stare przedmioty właśnie takie odrapane, nieodnowione, są wtedy prawdziwe :)) Ja też mam stareńki taboret, który uwielbiam :)) Twój cudnie się prezentuje w nowym ubranku :)) Pozdrawiam cieplutko, Agness:)
Ja też uwielbiam meble z duszą. Taboretu bym nie odnawiała. W ubranku wygląda świetnie. Kiedyś kupiłam od miejskiej biblioteki 50-letnią szafkę katalogową z myślą o jej "wybieleniu". Rodzina stanęła za nią murem - że mam nie odnawiać. I stoi taka obdrapana drugi rok w salonie.
BArdzo dobrze, że go nie pomalowałaś. Świetnie pasuje mu to nowe ubranko. tylko ty tak potrafisz ;o)
OdpowiedzUsuń:)))) Dziękuję Kochana :)
UsuńUroczy : )
OdpowiedzUsuńdzięki Mysiu :D
OdpowiedzUsuńFajny jest taki odrapaniec :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam stare przedmioty właśnie takie odrapane, nieodnowione, są wtedy prawdziwe :)) Ja też mam stareńki taboret, który uwielbiam :)) Twój cudnie się prezentuje w nowym ubranku :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, Agness:)
Śliczny! Ja bym taki zostawiła :) Ubranko na siedzisko mu wystarczy :)))
OdpowiedzUsuńJest idealny i ma piękne ubranko. Też bym nie malowała. Miłego dnia:)
OdpowiedzUsuńTe taborety też mi się kojarzą z modlitwą nad obiadem :)
OdpowiedzUsuńMyślę, ze jak do przemalujesz, to już nie będzie "to", ubranko super! Pozdrawiam :)
To miłe, że wrócił do łask :)
OdpowiedzUsuńWspaniały! Pięknie go ubrałaś :-) Mnie się bardzo podoba właśnie taki - obdrapany.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
pikenie wyglada
OdpowiedzUsuńWidać na nim całą jego historię życia, więc szkoda malować te znaki czasu, ale to już zależy od Ciebie... Wdzianko idealnie mu pasuje. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam meble z duszą. Taboretu bym nie odnawiała. W ubranku wygląda świetnie. Kiedyś kupiłam od miejskiej biblioteki 50-letnią szafkę katalogową z myślą o jej "wybieleniu". Rodzina stanęła za nią murem - że mam nie odnawiać. I stoi taka obdrapana drugi rok w salonie.
OdpowiedzUsuń